Najpierw był solidny spacer nad Wisłą i wkoło starej żwirowni.
Przedzierałam się w gęstwinie.
A w górze ...
I już Stara Żwirownia.
Ślady ptaszków.
A tutaj pływało coś maleńkiego i białego.
Ślady dużego ptaszka, może to ślady czapli.
Dość daleko mi się zaszło na tym spacerku.
Po powrocie krótki odpoczynek.
Wieczorem pierwsze w tym roku grillognisko.
Ależ mi smakowało wszystko.
Tyle nam zostało - uśmiechnięte jedzonko.
Zrobiło się dosyć chłodno więc.....
Rozpoczęliśmy senon grillowania.
To był świetny dzień zakończony ciepłem ogniska.
Ciekawy pomysł z ta felgą, ale super zawsze uważałem, że nic nie zastąpi ogniska.
OdpowiedzUsuń